czwartek, 20 listopada 2008

MOOREA - SIOSTRZANA WYSPA TAHITI

Polinezja Francuska jest moze i piekielnie droga, ale i piekna zarazem. PRYSTOJNI TUBYLCY PODCZAS CEREMONI SLUBNEJ TIKI - TRADYCYJNE RZEZBY
GRZECHOWI ODBIJALA PALMA Z GORACA
WIDZIELISMY PIEKNE RESORTY, JAK TEN
KARMIENIE PLASZCZEK TO NIE LADA PRZEZYCIE (z tylu widac rekinki - black tip sharks)
NASZ PRZEWODNIK NAWET DAWAL PLASZCZKOM BUZIAKI:
MURENA - WIDOK Z KAJACZKA (ktory nota bene prawie mi zatonal, ale zdazylismy na czas uciec do brzegu)
DELFIN - wlasnosc hotelu Intercontinental
ODPOCZYNEK OD WIOSLOWANIA....
TATUAZE SA TU W MODZIE, zwlaszcza tradycyjne wzory znacznych rozmiarow:
CHOC TO WYSPA ANANASOWA, MOZNA TEZ ZJESC KOKOSY:
UCZYLISMY SIE OD HITI (tubylec) ROBIC MLEKO KOKOSOWE. PIERWSZY ETAP: SCIERANIE KOKOSA NA WIORKI:
DRUGI ETAP - WYCISKANIE. Generalnie szybciej i wygodniej jest kupic gotowe w sklepie:)))
WIDOK Z NASZEGO CAMPINGU:
WYCIECZKA W GORY
GRZECHU PRZY MARAE (tradycyjne miejsce spotkan)
POKRECILISMY SIE NA ROWERKACH, DOPOKI NIE ZMOCZYL NAS DESZCZ
A TAK SPEDZALISMY WIECZORY: lycha z cola, karty, kosci i piekne widoki

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Palma odbija na wyspie Moorea wszystkim i wszedzie! Jej motyw widac czesto na Waszych pieknych fotkach! Czy od towarzystwa rekinow w koncu sie uwolnicie?
A tatuazami przypadkiem sie nie zarazcie! Buziaki!!! mama

Anonimowy pisze...

Bardzo mądra jest Basi mama. w pełni popieram jej poglądy.A tak naprawdę to pora wracać. Bardzo za Wami tęsknimy.Tata.

Kaja pisze...

Ach kochani, ale dobrze oglądać wasze zdjęcia:)u nas zimno i pada i w ogóle listopad jakiś czy coś. Troszkę pogoda ogranicza mojego małego odkrywcę, ale dajemy radę:)pozdrawiamy!

madzikc pisze...

hm........ no a ja znowu moge sobie pomarzyc....:))) przynajmniej jakis czas...
czemu plywacie z plaszczkami a nie delfinami???
a co do tatuazy.. to jedno wiem, ze tamte sa unikalne :))))

Andd pisze...

Ja tez tak chce :D
Pozdrawiam. Andrzej Heinrich

Basia pisze...

Witamy! Rekiny sa bardzo przyjazne i nieszkodliwe. Co wieksze egzemlarze sa nawet... niesmiale. To tylko zla i niesprawedliwa opinia!
Co do powrotu - to juz dawno strzelila nam polowa. Tez tesknimy, ale teraz to juz z gorki! Jestesmy coraz blizej. Dotarlismy juz do Chile.
Wolelismy plywac z plaszczkami, bo te byly na wolnosci...
Calujemy, pozdrawiamy!
Basia i Grzechu!