czwartek, 20 listopada 2008

Tahiti - gdzie niejeden juz sie zakochal....

Dotarlismy do Polinezji Francuskiej. Mina nam zrzedla na widok tutejszych cen, ala dalismy rade:);
GARDENIA - symbol Polinezji Francuskiej POWITANIE NA LOTNISKU:
W PORCIE - W DRODZE NA WYSPE MOOREA
TARG W PAPEETE NA TAHITI - KOLOROWE PAREA

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

W ponurej ,listopadowej Warszawie ogladanie tak kolorowych zdjec nastraja pogodniej do zycia.Prosze o jeszcze kilka podobnych!!!
Nie dziwie sie,ze jeszcze nie wracacie skoro takie powitania spotykaja Was na Tahiti!!!Pozdrowionka! mama

Basia pisze...

Mamus! Wlasnie ogladalismy prognoze pogody Brrr! Zimno tam macie! My dotarlismy do Chile, gdzie upalu nie ma, ale bardzo przyjemnie cieplutko. Teraz beda troche inne zdjecia, ale mam nadzieje, tez ciekawe!
Buzka! Basia

Anonimowy pisze...

Guys, teleportujcie mnie na troche do siebie, plsss! Samośka