niedziela, 30 listopada 2008

PAN DE AZUCAR - PUSTYNIA, KAKTUSY, PINGWINY I LWY MORSKIE

Ciekawa kombinacja: pingwiny na pustyni. Okazuje sie, ze mozliwe! Ale od poczatku... Przyjechalismy do Chanaral - lekko zapomnianego portu. Stamtad rozklekotanym busem dostalismy sie do Parku Narodowego Pan De Azucar. Wypozyczylismy skrzypiace rowery i hajda na pustynie! PARK PAN DE AZUCAR SLYNIE Z KAKTUSOW
PEDALOWANIE W PELNYM SLONCU POD GORE - HMMMM... FRAJDA?
GORACO, SUCHO....
Niestety ominal nas fenomen pt. kwiaty na pustyni (pola kwiatow po deszczu podczas tutejszej zimy, czyli od lipca do pazdziernika). Jednak znalezlismy KWITNACEGO KAKTUSA:
WZGORZA KAKTUSOWE JAK Z WESTERNU
A to cel naszej wycieczki. 10 km pedalowania pod gorke na punkt widokowy oplacilo sie.
PRANIE RYBAKOW Z MALEJ WIOSKI
Po dlugich negocjacjach z rybakami (oczywiscie po hiszpansku) wybralismy sie lodka na wyspe Isla de Pan de Azucar. Drogo jak pierun (twarde z nich chlopaki), ale pieknie...
PELIKAN (jeszcze nie do konca bialy, bo mlody!!!)
OBIECANE PINGWINY HUMBOLTA na pobliskiej wyspie. Male, ale ruchliwe. A jak plywaja!
LWICE MORSKIE:
CHLOPAKI BYLY MNIEJ ODWAZNE I CZMYCHALY DO WODY NA NASZ WIDOK
Pustynia Atacama ma wiele twarzy, stad jeszcze nam sie nie znudzila:). Choc czasem meczy kurz, suche powietrze i znaczne wysokosci nad poziomem morza, to widoki rekompensuja wszelkie trudy!
Pozdrawiamy z San Pedro de Atacama, niedaleko granicy z Boliwia (czyt. pustyni c.d.n).
Basia i Grzechu

czwartek, 27 listopada 2008

NAJBARDZIEJ SUCHA PUSTYNIA NA SWIECIE

Postanowilismy opuscic przemile miasta i udac sie na dzika polnoc. Przeskoczylismy zaledwie 800 kilometrow na najsuchsza pustynie na swiecie - ATACAMA. Zatrzymalismy sie w Copiapo. Po krotkim odpoczynku zrobilismy kolejne 600 kilometrow terenowym autem eksplorujac sekrety pustyni.
MIEDZYNARODOWA DROGA Z COPIAPO DO ARGENTYNY: XIX WIECZNA OPUSZCZONA OSADA GORNICZA - PUQUIOS.
90% okolicznej ludnosci utrzymuje sie z gornictwa. Wydobywa sie tu miedz, zloto, srebro... Chile jest najwiekszym eksporterem miedzi na swiecie! Rano zawsze jest pochmurnie i chlodno. W poludnie na niebie nie ma zadnej chmurki!
BEZCHMURNE NIEBO NAD PUSTYNIA ATACAMA
ROZSLINNOSC MOZNA ZNALEZC TYLKO PRZY WODZIE - strumykach, lagunie...
CHLUBA PARKU NARODOWEGO NECVADA TRES CRUSES: szczytyTres Cruses (tzn Trzy Krzyze) odbijajace sie w Lagunie Santa Rosa.
BASIA PRZY LAGUNIE SANTA ROSA
LAGUNA VERDE CIESZY OCZY NIEBYWALYM ODCIENIEM NIEBIESKIEGO (zdjecia nie sa obrabiane!):
Nad Laguna Verde mozna sie wykapac w goracych zrodlach (nie omieszkalismy wskoczyc!). Jest to tez doskonale miejsce do aklimatyzacji przed wejsciem na wulkan Ojos de Salado. Nam i tak juz na tej wysokosci (ok. 4400-4500 m n.p.m) krecilo sie w glowie, nie wspominajac juz o zadyszce po szybszym spacerku.
GRZECHU W NAMIOCIE OBOZU AKLIMATYZACYJNEGO
LODOWE STOZKI zrobily na nas wrazenie:
Po prawej NAJWYZSZY AKTYWNY WULKAN NA SWIECIE - OJOS DE SALADO (6891 m n.p.m.)
NAWET SLADOWE ILOSCI WODY CIESZA OCZY
A TO WIDOK ZE WZGORZA W MIESCIE COPIAPO (CERRA DE SANTA CRUZ), na ktory nie omieszkalismy sie wdrapac
ODPOCZYWAJACY ROBOTNICY W PARKU W MIESCIE COPIAPO
Przemiescilismy sie juz na wybrzeze Chile. Pozdrawiamy z Chanaral, innego zakatka pustyni Atacama.

poniedziałek, 24 listopada 2008

WYBRZEZE CHILE - VALPARAISO I VINA DEL MAR

Po Santiago wybralismy sie do nieco spokojniejszego miasteczka, z wielka historia: Valparaiso. Niegdys wazny port wielorybnikow, miejsce zamieszkania chilijskiego poety Pablo Nerudy; dzis weekendowa bawialnia dla mieszkancow Santiago. Zaliczylismy tez ulokowany tuz obok (zaledwie piec minut drogi autobusem) resort Vina del Mar. A co sobie bedziemy zalowac!
MIASTO VALPARAISO W WIEKSZEJ CZESCI ULOKOWANE JEST NA WZGORZACH: DOMKI NA WZGORZACH: W Valparaiso jest sporo starych kolejek linowych. W wiekszosci jednak sa zepsute i pozostaje wdrapywanie sie po schodach. Znalezlismy dzialajaca, ale trzeszczala tak, jakby sie zaraz miala zepsuc:)
KOLOROWE GRAFITTI CZESTO ZDOBIA SZARE MURY WZGORZA VALPARAISO
Wybralismy sie na krotki rejsik wzdluz wybrzeza, co by zobaczyc, widoki z oceanu...
VINA DEL MAR - widok z lodki
Jest sporo malych lodek, ktore oferuja taki krotki rejsik. Chetnych jeszcze wiecej. Upchneli nas jak sardynki, ale dalismy rade. Gorzej nam poszlo ze zrozumieniem opowiesci "kapitana" naszej szalupy,ktory niemilosiernie seplenil. INTEGRACYJNA LODKA
PODZIWIALISMY FLOTE WOJENNA CHILE:
W PORCIE VALPARAISO:
WYBRALISMY MNIEJSZA LODKE, CHOC WIELKI, PLYWAJACY HOTEL TEZ BYL W OFERCIE
PELIKANY W VINA DEL MAR
FOGURA Z WYSPY WIELKANOCNEJ (obecnie w Vina del Mar)
Najbardziej sie nam podoba, ze wciaz mamy lato:). Moze nie ma juz tropikalnych upalow, ale nie narzekamy. DORWALISMY NAWET TRUSKAWKI:
A TO PRZEMILY JUAN - SPRZEDAWCA TRUSKAWEK

Santiago

Obiecane zdjecia z Santiago de Chile sa juz na blogu! Na poczatek szersza perspektywa.
SANTIAGO OTOCZONE GORAMI: I WIDOK Z DRUGIEJ STRONY:
Z BLISKA SANTIAGO MA WIELE TWARZY, WIELE LADNYCH BUDYNKOW I CIEKAWYCH LUDZI
GRZECHU I MESKIE ZABAWKI...
NIE STARCZYLO JUZ MIEJSCA NA POSPISY NA MURACH - ALTERNATYWA OKAZAL SIE KAKTUS:
PALCIO DE LA MONEDA - MIEJSCE GDZIE URZEDOWAL GEN. PINOCHET
TERAZ JEST TU NOWY PREZYDENT; CZASY SIE ZMIENILY, A STRAZNICY CHETNIE ROBIA SOBIE ZDJECIA Z BLONDYNKAMI:
KLUB SZACHOWY NA JEDNYM Z PLACOW SANTIAGO:
PUCYBUT W PRACY - CZESTY WIDOK W SANTIAGO.
ODWIEDZILISMY TEZ DZIELNICE BRAZYLIJSKA (CHOC BRAZYLIJCZYKOW NIE SPOTKALISMY)
PORUSZENIE W DZIELNICY BRAZYLIJSKIEJ WYWOLAL WIATR - TO NIE MY:)
Pozdrawiamy! Ciao!