sobota, 6 września 2008

Rozne oblicza Singapuru

Na pierwszy ogien poszedl Colonial District, dzielnica z wieloma budynkami architektury brytyjskiej. Ladnie, schludnie, jak w Anglii.. Potem wybralismy sie do Chinatown (chinska dzielnica). Przedziwnie, wizytowka Chinatown jest hinduska swiatynia z wieloma zdobieniami. Zachwycila nas buddyjska swiatynia w okolicy. Ten przepych, zloto, bogata oprawa ceremonii.. Na deser zaszlismy do chinskiej swiatyni. Prawdziwa mozaika religijna! SPACEREK NAD RZEKA SINGAPUR: JURONG BIRD PARK
W parku ptakow czekalo na nas 8 tysiecy osobnikow - tukany, roznokolorowe papugi, strusie, smiertelnie niebezpieczne kuzuary, orly, flamingi...
GRZES Z GOLEBIEM-OLBRZYMEM: MOZNA BYLO NAKARMIC PAPUGI SPOTKALISMY NAWET PINGWINY, CHOC TU DLA NICH ZA GORACO

3 komentarze:

madzikc pisze...

te papugi to wyglada, ze sie same karmia:))) a pingwinki tez fajne ... nie przypuszczalam, ze w Singapurze mozna je znalezc:)))

Anonimowy pisze...

Ptaszki sliczne,pingwiny niebywale wygimnastykowane(ciekawe czego szukaja na plecach?), krajobraz nad woda i ciekawe swiatynie pozwalaja mi -chociazby z powodu przepieknej kolorystyki-zapomniec o szarej ostatnio rzeczywistosci!Ciesze sie bardzo,ze tyle macie radochy w czasie tej podrozy.Buziaki! mama

Basia pisze...

Pingwiny tez nas zaskoczyly. Czego szukaja na plecach? Moze po prostu sie drapia?
Mamo! nie dawaj sie szarej rzeczywistosci! Buziaki!