poniedziałek, 18 sierpnia 2008

UDAIPUR

Tym razem bez opoznien, po 5h jazdy autokarem deluxe (jak na hinduskie warunki oczywiscie) dotarlismy do UDAIPURU.
DZIADEK W TURBANIE: ZATLOCZONA ULICA UDAIPURU (krowy, riksze, samochody, skutery, rowerzysci, piesi, a nawet slonie - wszyscy jakos sie mieszcza w ciasnych uliczkach):
TANCE RADZACHSTANU
Wieczor spedzilismy bardzo kulturalnie, ogladajac tance i sluchajac lokalnej muzyki... TANIEC GRUPOWY:
TANIEC Z PLONACYM GARNKIEM NA GLOWIE:
TANIEC Z GLINIANYMI NACZYNIAMI - FINAL NA POTLUCZONYM SZKLE!

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witajcie dzieci
Wrociłam z Druskiennik odnowiona ...i przeczytałam z zazdrością wasze opowieści z dalekiego świata. Zdjęcia piękne sądze, że przeżycia też...
Czekam na dalsze wieści z podrózy,
Babcia Irenka

Monika pisze...

Ale towarzystwo eleganckie na tym blogu!

Anonimowy pisze...

Kochani, jak dotąd fajne zdjecia i opisy ;)) trzymamy kciuki za dalsza czesc podrozy.

musiek & ewelina

Basia pisze...

Babciu! Witamy z powrotem:-). Towarzystwo eleganckie, nie ma co.

Musiek i Ewelino - witamy na blogu! Co tam slychac w Warszawie?

Buziaki! Basia i Grzes