Dotarlismy do Kuty na Bali, ktora slynie z imprez, surfingu i tlumu turystow. Po krotkim odpoczynku poszlismy na lekcje surfingu. Troche sie nameczylismy, ale oboje dalismy rade zlapac fale. Ale frajda!
GRZECHU NA FALI:
GRZES ZMECZONY PO ZMAGANIACH Z FALAMI I NOWA, SLISKA DESKA:
A TO JUZ BARDZIEJ ZAAWANSOWANI SURFERZY:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Nice photos bro!
nice ;)
no no nareszcie... Bacha a gdzie Twoje slizgi???:)))
Nareszcie jakies zdjecia! Podziwiam Wasza energie, nie chce Wam sie troche odpoczac? Lezaczek, ksiazeczka, sloneczko, siesta..?
Ucalowanka dla obojga (wydaje mi sie ze Grzesia znam od dawna, jako ze jestem pilna czytelniczka tego bloga).
Nie potrzebuja innych ratownikow? Chetnie bym sie zglosila do pracy na tej plazy...
Zastanawiamy sie z Goska czy noge Grzesia przywiazalas do siebie czy do deski? Cieszymy sie, ze macie tyle radochy z tego surfowania. Buziaki!!! Mama i Gosia
Mamus, noge przywiazuje sie do deski, a raczej deske do nogi, co by jej nie zgubic.
Madzik, ja tez bylam na fali, choc zdjec stad nie mam. Moze Grzes mi jakies zrobi, to wrzucimy na bloga.
Monika! Co do ratownikow - to slabo wygladali, wiec na pewno ich wykosisz:-). Odpoczywamy sobie w tzw. miedzyczasie:-).
Prześlij komentarz