czwartek, 30 października 2008

ABORYGENSKIE KORZENIE

Spacerujac po ulicach Cairns mozna napotkac sporo Aborygenow. Postanowilismy dowiedziec sie czegos wiecej o rdzennej ludnosci Australii i wybralismy sie do centrum kulturalnego Aborygenow. Calkiem dobrze sie bawilismy, choc pewnie niektorzy uznaliby to za niezla szopke:-).
TRADYCYJNE TANCE TANIEC KANGURA:
ABORYGENKA ZASLUCHANA W SPIEW
TRADYCYJNY INSTRUMENT - DOONDERIDO - pokazywali nam, jak sie na tym gra. Graniczy z cudem!
GRZECHU W TRADYCYJNEJ ABORYGENSKIEJ CHACIE:
GRZECHU Z GUDJU GUDJU (znaczy TECZA) wypatruja powracajacego bumeranga po rzucie Grzecha
UCZYLISMY SIE TEZ RZUCAC DZIDA - Baska prawie upolowala Aborygena... Na szczescie byl czujny i w pore zrobil unik
Jutro wyplywamy na Morze Koralowe i ocean, co by ponurkowac na Wielkie Rafie Koralowej. Wracamy za kilka dni!

wtorek, 28 października 2008

ZLAPALISMY WIATR W ZAGLE

Wreszcie cos dla nas !!!! Zeglowanie po oceanie w towarzystwie delfinow, piekne wyspy Whitsundays, nurkowanie na Wielkiej Rafie Koralowej... W jednej zatoczce bylo tyle zolwi, ze o malo nie rozjechalismy jednego, gdy wyplynal na powierzchnie zaczerpnac powietrza!
GRZECHU PRZY STERZE: JACHT OCEANICZNY:
BASIA TEZ SIE DORWALA DO STERU
O 6 RANO WYGONILI NAS NA NURKOWANIE NA WIELKIEJ RAFIE KORALOWEJ
WIDOK NA HEAVEN BEACH (RAJSKA PLAZA)
I DOWOD NA TO, ZESMY TAM BYLI:
SOLDIER CRABS (KRABY ZOLNIERZE). Piasek byl tak drobniutki i bialy, ze mimo parzacego slonca w ogole sie nie nagrzewal!!!
BAT FISH (Ryba Nietoperz) - podplywaly gromada do lodki zebrzac o jedzenie
GRZECHU KARMI RYBKI JAK LABEDZIE NA MAZURACH
TUTEJSZE ZACHODY SLONCA ZADOWOLA NAJBARDZIEJ WYBREDNYCH:

sobota, 25 października 2008

Town of 1770 - odkrycie kapitana Cooka

Po Fraser Island udalismy sie dalej na polnoc. Jechalismy autobusem oslawionej firmy Greyhound, ktora ma tu niemalze monopol na publiczny transport. Dotarlismy do Town of 1770 - miejsca, gdzie kapitan Cook postawil noge na ladzie po dlugiej zegludze - odkrywajac w ten sposob Australie w 1770 roku. Brzmi bardzo interesujaco... My przyjechalismy tam ponurkowac i posurfowac.
Jest to fantastyczne miejsce do nurkowania na Wielkiej Rafie Koralowej (ktora nota bene widac z kosmosu!!!). Widzielismy piekne wyspy, ale tylko na prospektach reklamowych... Niestety zbyt mocno wialo, by moc wyplynac lodka na rafe. Z surfingu tez nici - bo fale byly zbyt slabe...
SURFING NA SUCHO: PROBOWALISMY BOOGIE BOARD (krotka deska na zdjeciu):
ALE I NA TA DESKE FALE BYLY SLABIUTKIE:
POZOSTALO NAM POKONTEMPLOWAC PRZYRODE....
... POBYCZYC SIE:
Dzis dotarlismy do Airlie Beach, skad jutro - miejmy nadzieje - wyruszamy na zagle! Nie mozemy sie juz doczekac!!!!
W MIEDZYCZASIE GOTUJEMY SOBIE SAMI W RAMACH OSZCZEDNOSCI:
Serdecznie pozdrawiamy!

wtorek, 21 października 2008

Wyspa Fraser - kupa piachu

Z Brisbane udalismy sie na polnoc do Hervey Bay. A stamtad promem na wyspe Fraser - na 3 dni. Jechalismy jeepem z napedem na 4 kola - inaczej sie nie przejedzie po piaszczystych drogach wyspy, czy po plazy. Bylismy w samochodzie z grupa szlejacych malolatow, ale dalismy rade:-). Widoki niczego sobie:
Z atrakcji - mozna zobaczyc wrak na plazy. Jest caly zardzewialy, pelen ostrych krawedzi - wiec wejscie do srodka jest niemozliwe.
Basia z tylu wraku:
Widzielismy spore jaszczury na parkingu. Zebraly o jedzenie od turystow! Robily wrazenie, bo mierzyly okolo 1,5 m z ogonem. Schodzilismy im z drogi... Na wyspie jest tez sporo psow dingo, ale niestety zdjecia nie mamy. JASZCZUR, KTORY CHCIAL SIE DOBRAC DO NASZEGO GRILLA:
W oceanie nie mozna plywac ze wzgledu na rekiny ludojady i inne czychajace niebezpieczenstwa. Wyjatkiem jest osloniete przez skaly miejsce zwane Champagne Pools:
Wlasnie wroclismy po 3 dniach campingu bez prysznicow... Cali zapiaszczeni, brudni... Ale doprowadzilismy sie juz do ladu! Wyspalismy sie i dzis ruszamy dalej na polnoc.

SPOSOB NA NUDE W MIESCIE - PARKUR

Parkur to miejski sport ekstramalny. Wymaga sporego przygotowania technicznego i niezlej sprawnosci fizycznej. W Brisbane pojawil sie okolo 3 lat temu. Spotkalismy kilku chlopakow skaczacych/biegajacych po budynkach. Jak to wyglada? Zobaczcie sami:

sobota, 18 października 2008

Zaczynamy podboj nowego kontynentu - AUSTRALIA

Wyladowalismy w Australii, w Brisbane, trzecim co do wielkosci miescie Australii. Powrot do cywilizacji nas nie zachwycil. Ceny wysokie - a w porownaniu do super-taniej Indonezji mega- wysokie. Szalenstw nie bedzie:-). Jak we wszystkich odwiedzonych przez nas krajach - ruch w Australii jest lewostronny. Juz nawet nas to nie dziwi. Nawet na przejsciu dla pieszych patrzymy w dobra strone (choc na poczatku to nielatwe).
GRZECHU NAD RZEKA:
BACHA NA TLE KASYNA:
Dzis stad uciekamy na polnoc, do Hervey Bay. A stamtad ruszamy na oslawiona Fraser Island, ktora zaatakujemy jeepem z napedem na 4 kola. Pozdrawiamy z krainy kangurow, kolczatek, dziobakow, koali i innych wynalazkow z konca swiata!

piątek, 17 października 2008

Serdecznie dziekujemy!

Z wielka radoscia informujemy, ze na nasz blog zawitalo juz 1200 uzytkownikow! Strona byla otwierana 3330 razy! O rany! Bardzo dziekujemy za zainteresowanie i obiecujemy dalsze relacje z cudownych miejsc swiata! Basia i Grzechu

Jak wykorzystac kilka godzin w Singapurze?

Znow znalezlismy sie w Singapurze... W oczekiwaniu na lot do Australii udalismy sie do Zoo w poszukiwaniu komodo dragon. Najwieksza jaszczurka na swiecie robi niesamowite wrazenie (Mialas racje Monika, dziekujemy za rade!).
KOMODO DRAGON MOZE OSIAGNAC NAWET 3m DLUGOSCI: Przestalo padac, zaczelo lac. Nie zrazeni tym faktem poznawalismy kolejne zwierzaki.
GRZECHU Z KANGUREM - PRZEDSMAK AUSTRALII: GLODNE BIALE BENGALSKIE TYGRYSY TUZ PRZED KARMIENIEM: ZOLWIE GIGANTY: PODZIWIALISMY NURKOWANIE NIEDZWIEDZIA POLARNEGO, KTORY PORUSZAL SIE Z WIELKA GRACJA: TO CHYBA LEMUR (JAK KTOS MA INNE ZDANIE - ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA) MROZACE KREW W ZYLACH NIETOPERZE: Pozdrawiamy z Brisbane w Australii. Na razie marzniemy tu przeokrutnie bo jest tylko 22-24 stopnie. Wcale nie chcemy Was denerwowac, tylko przyzwyczailismy sie juz do tropikalnego zaru lejacego sie z nieba:-).

czwartek, 16 października 2008

Surfowanie nie jest latwe

wiedzielismy, ze surfing nie jest prosty, ale podjelismy wyzwanie. Na poczatku wiekszosc prob ustania na desce wyglada dosc rozpaczliwie.
BASIA ZMIECIONA PRZEZ FALE Z DESKI: Czasem wszystko sie platalo....
JAK NIE NALEZY SURFOWAC:

Az w koncu, zupelnie niewiadomo kiedy - jest! udalo sie! Zlapalam fale!

WRESZCIE SIE UDALO:

Dobrze jest podpatrzec bardziej zaawansowanych surferow.

JAK ON TO DO CHOLERY ROBI?! GRZECHU MIERZY SIE Z DUZA FALA: Oczywisicie nie omieszkalismy tez sprostac wymogom mody surferskiej. Na Bali to proste - sklepow z ciuchami surferskimi jest wiecej niz warzywniakow w Warszawie! W dodatku sa niezle przeceny.