wtorek, 16 grudnia 2008

A MY WCIAZ W LA PAZ

Coz, utknelismy chyba troche w La Paz... Odpoczywamy sobie w dobrym hotelu... Chcemy przedostac sie na polnoc, co by zobaczyc pampe (boliwijska sawanne). Droga niestety jest zablokowana przez strajkujacych plantatorow koki. Kupilismy wiec bilet na samolot, ale od dwoch dni loty sa odwolywane.... coz - Ameryka Poludniowa! Nalezy sie wyluzowac i spokojnie czekac... Wczoraj swietowalismy Grzecha urodziny w wystawnej knajpie z pianista:).
W centrum przemaszerowala tez DEMONSTRACJA NA RZECZ AUTONOMI DLA RDZENNEJ LUDNOSCI BOLIWI (dobra okazja do przyjrzenia sie tradycyjnym strojom) PRZYSTOJNIAKI Pozdrawiamy serdecznie! Trzymajcie kciuki, zebysmy jutro polecieli:).

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Stroje w Boliwii sa niezwykle! Trudno nie ulec ich urokowi.Czapeczki podobne do tych jakie maja przystojniaczki na Waszych zdjeciach juz macie(fotki z lodowej wspinaczki).Zastanawiam sie co jeszcze nabedziecie droga kupna ,zeby nas zaskoczyc.Pozdrowionka!!! mama

Kasia pisze...

cześć, to nareszcie trochę odpoczynku!
Lodowiec super!
Grzesiu, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Spóźnione ale nejszczersze życzenia! Spełnienia marzeń!
Baśka, wyluzujcie trochę, bo co wycieczka to lepszy wyczyn! Aż strach pmyslec co jesczze wymyslicie!
Kaśka i Gośka

Anonimowy pisze...

Ja to nie wiem czemu wszyscy mnie podejrzewaja o takie szalone pomysly ze wspinaczka... Choc moze i tym razem slusznie:). Luzujemy, bo juz jestesmy troche zmeczeni. Pozdrawiamy z Copacabany. Basia

Grzechu pisze...

Bardzo serdecznie dziekuje za zyczenia. Grzechu

madzikc pisze...

Grzechu - najlepsze zyczenia sle i z mojej strony.. no ladnie to razem uciekliscie z Polski przed swietowaniem co???
Mialam juz pisac, ze trzymam kciuki za wylot.. ale chyba sie spoznilam bo jak rozumiem, udalo wam sie wydostac z La Paz?:)

Basia pisze...

Udalo namsie wydostac, choc zmienilismy plany. Pozdrawiamy z Copacabany z nad wielkiego jeziora Titicaca. B&G

Anonimowy pisze...

Wędzimy dzisiaj swojskie szyneczki,żeby Święta były tradycjne. Kiełbasy wiszą w komorze, pasztety już upieczone. Pozostałe dania będą robione po niedzieli. Zapachy takie, że chyba Wy czujecie. Ale tata obiecał, że na Wasz przyjazd też będą swojskie wyroby.
Całuski - mama Grzegorza