Po drodze do Limy wpadlismy jeszcze do Pisco - zobaczyc wybrzeze Peru. Samo miasteczko jest dosc niewygledne i zniszczone po trzesieniu ziemi w sierpniu 2008. Ale za to jakie okolice! Wpierw wybralismy sie lodka na okoliczne wysepki - Islas Ballestas.
GIGANTYCZNY ZNAK NA PIASKU - oczywiscie nikt nie wie, kiedy i dlaczego powstal
LEW MORSKI
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
eeeeee znowu zrobilo sie Wam cieplo:))) to fajnie bo w Europie przechodzi fala sniegow i mrozow a Wy w japonkach!!!! Super:)))
mrozow, sniegow?! Brrrr... A my nie wiemy, gdzie mamy cieple ciuchy...
hihi:))) to wkrotce bedziecie musieli ich poszukac.... jak to oczywiscie chcecie wrocic:)))
Lew morski jest piekny! A pingwiny powinny do Paryza przyjechac, byloby im chlodniej bo tutaj minus 7!! Nigdy jeszcze nie bylo mi tu tak zimno! I sniezno!! Przesylam zmarzniete buziaki.
Lew morski najpiekniejszy!!!
Świetne miejsce :)
Prześlij komentarz